Powstanie Warszawskie. Pamiątki 12 ofiar wróciły do rodzin
10 września w Pałacu Kultury w Warszawie jedenaście rodzin odnalezionych z pomocą wolontariuszy w ramach kampanii „Powstanie Warszawaskie. Nieznane hiSTOrie” odzyskało pamiątki po dwunastu ofiarach niemieckich nazistowskich prześladowań. Wraz z depozytami pracownicy archiwum przekazali kopie zachowanych dokumentów i przedstawili wojenne losy Ofiar.
1 sierpnia 1944 r. o 17, czyli tzw. godzinie „W” – na mocy rozkazu dowódcy Armii Krajowej, gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora” – rozpoczęło się Powstanie Warszawskie. Jego celem było wyzwolenie miasta spod niemieckiej okupacji przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Choć planowano, że działania potrwają najwyżej kilka dni, powstanie upadło po 63 dniach. Zginęło wówczas od 150-180 tys. cywilów i 16-18 tys. żołnierzy Armii Krajowej. Stolica – po kapitulacji – została zrównana z ziemią.
Mieszkańcy wywożeni z miasta w trakcie powstania spotykali się w Pruszkowie, gdzie Niemcy utworzyli obóz przejściowy, czyli Dulag 121 (z niem. Durchgangslager). Był to pierwszy przystanek na długiej drodze dalszych prześladowań. Tam rozdzielano ich do kolejnych obozów. Kobiety najczęściej wywożono do obozu koncentracyjnego Ravensbrück, a mężczyzn – do Sachsenhausen lub Stutthof.
Każdej z tych osób zatrzymanych w Warszawie podczas powstania zabrano rzeczy osobiste, jakie miała wtedy przy sobie. Najczęściej były to obrączki, zegarki, pierścionki, ale wśród tych zachowanych pamiątek znalazł się również różaniec, korona zębowa i ryngraf z wizerunkiem Matki Boskiej.
Spotkanie z rodzinami Ofiar
Podczas uroczystości w Pałacu Kultury pracownicy Arolsen Archives przekazali depozyty ofiar – osobiste rzeczy, zabrane dwanaściorgu mieszkańcom Warszawy, wywiezionym w czasie powstania do obozów koncentracyjnych. Moment przekazania przedmiotów poprzedziło odczytanie odtworzonych na podstawie dokumentów zachowanych w archiwum wojennych losów ofiar.
Dyrektor Arolsen Archives Floriane Azoulay opowiedziała, skąd się wzięły depozyty i przedstawiła rolę założonej przez aliantów instytucji, która do dziś wyjaśnia losy ofiar niemieckich nazistowskich prześladowań – jako największe na świecie archiwum, posiadające 30 milionów dokumentów.
Ostatnie pamiątki
W długim rzędzie ułożonych na stole pudełek z depozytami znajdowały się ostatnie rzeczy zabrane deportowanym z Warszawy mieszkańcom.
Po Lucjanie Chrzanowskim, wywiezionym 14 sierpnia 1944 r. do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, a następnie do Neuengamme, pozostał zegarek. Rodzina Stanisławy Wasilewskiej – kobiety wywiezionej do Ravensbrück, a następnie do Neuengamme, uratowanj przez Szwedzki Czerwony Krzyż – otrzymała dwa krzyżyki, zegarek i fragment złotej bransoletki.
Z kolei po Janinie Mróz z d. Kierzkowskiej, wywiezionej w 1944 roku do Ravensbrück, a następnie do Neuengamme, uratowanej również przez Szwedzki Czerwony Krzyż, pozostał różaniec, a po więźniu obozów Sachsenhausen i Neuengamme – Ryszardzie Gogucie – zegarek i dwie obrączki, które podczas uroczystości zostały przekazane na ręce jego krewnego.
Po Rudolfie Załuckim pozostała obrączka, złoty łańcuszek i ryngraf z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej. Z zachowanych dokumentów wynika, że mężczyzna był więźniem obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, a później Neuengamme. W wyniku ewakuacji Neuengamme dotarł jeszcze do obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen. Został objęty opieką przez Polski Czerwony Krzyż.
Rodzina Danuty Krajewskiej z d. Szcześniak, 19-letniej dziewczyny wywiezionej w pierwszych dniach powstania do kobiecego obozu koncentracyjnego Ravensbrück, a następnie do KL Neuengamme, odebrała w Warszawie obrączkę. Kobieta, w wyniku ewakuacji dotarła również do Bergen-Belsen. Przeżyła te tragiczne chwile, zaraz po wyzwoleniu obozu została objęta opieką przez Polski Czerwony Krzyż.
Po Janie Jędrzejczaku zachował się zegarek kieszonkowy. Mężczyznę wywieziono z Warszawy w trakcie powstania do KL Stutthof, a następnie do Neuengamme. W wyniku ewakuacji tego obozu dotarł do Zatoki Lubeckiej, gdzie 3 maja alianci omyłkowo zbombardowali niemieckie statki, na których ukryto ocalałych więźniów. Nie wiadomo, jaki los spotkał pana Jana.
33-letnia Wanda Ulatowska została z końcem września 1944 r. zatrzymana przez Gestapo i przewieziona do kobiecego obozu koncentracyjnego Ravensbrück, a następnie do KL Neuengamme. Została objęta pomocą Szwedzkiego Czerwonego Krzyża. Rodzina Wandy Ulatowskiej otrzymała w Warszawie zabraną jej w obozie koncentracyjnym biżuterię.
Po Janinie Januszewskiej zachowały się dwa medaliki na łańcuszku, obrączka i pierścionek. Kobieta została wywieziona z Warszawy 10 sierpnia i osadzna w kobiecym obozie koncentracyjnym Ravensbrück, a nastepnie w KL Neuengamme. Pani Janina zostałą objeta opieką przez Polski Czerwony Krzyż.
Krewny Józefy Skórko i Zofii Strusińskiej odebrał w Warszawie dwa depozyty – pierścionek i obrączkę oraz złoty łańcuszek i koronę zębową. Siostry zostały 4 września 1944 r. wywiezione do kobiecego obozu koncentracyjnego Ravensbrück w specjalnym transporcie ludności cywilnej z Warszawy. W połowie września zostały przeniesione do „Bartensleben“, komanda pracy należącego do podobozu Helmstedt-Beendorf, będącego cześcią obozu koncentracyjnego Neuengamme. Pani Józefa, tak jak i jej siostra Zofia, zostały uratowane i przewiezione do Szwecji. 23 października 1945 r. wyruszyły w drogę powrotną do Polski.
Historia depozytów
Zachowane depozyty są częścią zbioru, który w 1963 roku trafił do Międzynarodowej Służby Poszukiwań. Wówczas 4,7 tys. kopert z rzeczami osobistymi więźniów zostało przekazanych naszej instytucji z zadaniem odnalezienia prawowitych właścicieli lub ich bliskich. Na przestrzeni lat wiele tych rzeczy zostało zwróconych.
W 2016 roku archiwum zainicjowało kampanię #StolenMemory, która polega na aktywnym poszukiwaniu krewnych ofiar z pomocą wolontariuszy na poziomie lokalnym. Dzięki tej kampanii blisko tysiąc rodzin na całym świecie odzyskało rzeczy swoich bliskich, zabrane im w obozach koncentracyjnych. W zbiorze depozytów wciąż czekających na zwrot jest jeszcze 550 należących do osób z Polski. Wśród nich 75 należących do Polaków wywiezionych z Warszawy w trakcie powstania warszawskiego w 1944 roku.
Rodziny tych osób są poszukiwane w ramach kampanii „Powstanie Warszawski. Nieznane hiSTOrie”, realizowanej w związku z 80. Rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego. 25 rodzin udało się już – wspólnie z wolontariuszami – odnaleźć.
– Z wielkim wzruszeniem przekazujemy pamiątki kolejnym odnalezionym rodzinom. Ze stu depozytów związanych z Warszawą, pozostało jeszcze 75. Wierzę, że wszystkie rodziny uda się odnaleźć. Jesteśmy bardzo wdzięczni wolontariuszom za ich nieustające wsparcie. To właśnie ci ludzie w wielu przypadkach doprowadzili do odnalezienia krewnych – podkreśla Anna Meier-Osiński, inicjatorka kampanii #StolenMemory oraz „Powstanie Warszawskie. Nieznane hiSTOrie”.
– Zwracając te rzeczy, staramy się jednocześnie odtwarzać historie Ofiar. Wraz z ostatnią pamiątką po bliskim przywracana jest pamięć. Bardzo zależy nam na tym, by te historie opowiedzieć. Pojawienie się depozytu po 80 latach jest dla rodzin ogromnym zaskoczeniem i otwiera w rodzinnych historiach nowe furtki – dodaje.
W tym artykule publikujemy listę Ofiar, których rodziny zostały już odnalezione